Książka cudowna, jeśli będziesz miała czas to polecam, wciąga jak mało co, niestety film nie ukazuje niuansów, zawiłości tych relacji.
Fermina właśnie nie wiedziała że go kocha. Była młodziutką dziewczyną, schlebiało jej to że Florentino o nią zabiega i czuła dreszcz emocji czytając listy od niego, ale to było tylko zauroczenie. Florentino zaś był zakochany do szaleństwa, na starość udało mu się w końcu z nią być.
Zachowałby cnotę gdyby nie przygoda na statku. Metaforycznie to w sumie zachował dla niej cnotę bo ona była jedyną osobą którą kochał, reszta kobiet była tylko odskocznią od nieszczęśliwej miłości i chęcią zapomnienia o tej jedynej.

podzielam odczcuia

Ja również mam mieszane uczucia, choć może nie koniecznie w tych samych kwestiach. Przecież sami wiemy na własnych przykładach, że zwykle rodzice chcą dla nas jak najlepiej i to, że Fermina przekonała się do racji ojca to właściwie nic dziwnego. Ojciec pragnął dla niej dobrobytu, szczęścia i zawsze był dla niej dobry- wiec dlaczego miałby się i teraz mylić? zaufała mu. Myślę, że Fermina była bardzo szcześliwa z mężem, przynajmniej do momentu kiedy nie dowiedziała się o zdradzie. Wtedy zaczeła rozpamietywać co by było gdyby.. To naturalne zachowanie każdej zranionej kobiety. A może nigdy by sie nie spotkała z Florentino gdyby sam nie odniósł sukcesu w życiu? kto wie..
Jeśli chodzi o Florentino i to co jej powiedział w łóżku to myślę, że chodzi o to, że żadnej w życiu nie pokochał- że to uczucie zarezerwował tylko dla niej.
teraz moje odczucia:
Javier Bardem zagrał swoja postac dobrze, jednak miał w sobie pewną manierę, która mnie trochę drażniła. Wydawał mi się mdły. Mimo, że go bardzo lubię- tutaj mnie nie zachwycił. Miejscami przypominał mi Tony'ego Shalhouba w roli detektywa Monka :)
Nie do konca podobala mi sie charakteryzacja postaci. W koncu Fermina Urbino w wieku 70 lat nie miala prawie zmarszczek. Wow pozazdrościć. Ogólnie ic makijaż był bardzo widoczny, nienaturalny.
Bardzo podobała mi się muzyka w filmie. Shakira swym głosem powaliła mnie na łopatki.
Południowoamerykański klimat z epoki mnie zachwycił. To duży plus tego filmu. Jeszcze na plus zasłużyły kostiumy.
Film wiec trudno mi ocenić. Obejrzałam go z przyjemnością jednak nie było tego efektu WOW.

Tak ,najsłabszą stroną filmu jest charakteryzacja Ferminy Urbino. Ma twarz ręce, i szyję młodej kobiety.Ufarbowanie włosów to za mało.

Też uważam, że charakteryzacja to najsłabszy element filmu. Natomiast kostiumy i scenografia świetne, aktorstwo ok.

Jeśli chodzi o ten cały wątek, nieporozumienie polega na tym, że iwona1510005 chciałaby ocenić fabułę w kategoriach amerykańskich filmów o miłości. Tymczasem Marquez trochę sobie kpił z kiczowatości idei miłości jako takiej i wplótł w tę historię rytm prawdziwego życia. Fermina po prostu żyła sobie. Bardzo długo. Na tyle długo, że można 25 razy zmienić zdanie na każdy temat.
Dlatego właśnie przed trzydziestką nie warto sobie robić tatuaży.
Bo takie jest prawdziwe życie :).

skąd wiesz co bym chciała?

W ostatni dzień w roku czytam w myślach?
Happy New Year. Miło wiedzieć, że nie tylko ja spędzam go w domu :>.

to fakt :) udanego Nowego roku