Od początku irytowała mnie niestety słaba charakteryzacja, zwłaszcza
młodego aktora (doklejany nos wyglądał jak fuszerka bardzo złego
"fachowca".
Generalnie film opowiada o ważnym temacie, jakim jest miłość, zwłaszcza
miłość dojrzała i nie mogąca się spełnić w odpowiednim czasie. I
chociażby z powodu tak rzadko podejmowanej przez filmowców tematyki
warto obejrzeć "Miłość w czasach zarazy". Film ogląda się dobrze, ale
jak już wcześniej wspomniałem, mam problem z odbiorem powyższego filmu.
Wydaje mi się, że zabrakło tutaj magii, jakieś nieokreślonej iskry
bożej, która spowodowałaby, że film oglądałoby się z pasją, z pełnym
sercem. Tymczasem wyżej wymienione dziełko oglądałem jak zwykły film
obyczajowy - ani ziębi, ani grzeje.
Obejrzeć można dla wysnuwania własnych przemyśleń.
Na plus filmu zaliczam dodatkowo piękne zdjęcia, zwłaszcza "zieleniny"
;-).
Podsumowując film oceniam na "5".
Pozdr:-)))