PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=261756}

Miłość w czasach zarazy

Love in the Time of Cholera
6,3 12 810
ocen
6,3 10 1 12810
Miłość w czasach zarazy
powrót do forum filmu Miłość w czasach zarazy

5/10 - XXX

ocenił(a) film na 5

Żałuję, że obejrzałem ten film. Mimo, że jest zrobiony ok, to jednak nie potrafię odseparować go od związku z książką. Chyba jestem zbyt wielkim fanem G.M., by spokojnie patrzeć na tak karygodne pozbawienie tej książki całej namiętności, całej pasji i w końcu całej nieskończoności.


Film ok, ale żałuję, że go obejrzałem i piszę to, by ostrzec innych wielbicieli Marqueza, którzy wahają się nad decyzją obejrzenia.


ocenił(a) film na 5
Korien K.

A ja żałuję, że dopiero po obejrzeniu filmu przeczytałam Twojego posta, bo wtedy zastanowiłabym się dwa razy zanim włączyłabym dvd.

Zgadzam się w stu procentach...to co w książce było magiczne i tak niesamowite w filmie wypada banalnie, prosto, nijako, żeby nie powiedzieć, że czasami wręcz wulgarnie...:( Gdybym nie przeczytała książki i tak nie uwielbiała Marqueza, to pewnie film by mi się spodobał, może nawet bardzo...a tak...hm...

ocenił(a) film na 1
Ar_wen

Podpisuję się rękami i nogami pod tym co tu napisaliście. Film słaby, nawet powiedziałabym bardzo słaby. Książka jest pełna magii, która unosi się na stronach całej powieści, czego tutaj w ogóle nie widać. Ponadto film bardzo wulgarnie przedstawia pewne kwestie, które po przeczytaniu książki odbierałam całkowicie odmiennie. Jestem zniesmaczona.

Filmu na pewno nie polecę komuś kto uwielbia Marqueza. Wielkie rozczarowanie.

ocenił(a) film na 3
patetyczna

Marqez, Mistrz Słowa. Operuje nim mistrzowsko, wprowadzając czytelnika w rozmaite stany z rzeczywistą precyzją. A tu trach- taki film, takie spłycenie. Miłośnicy Marqueza- pod żadnym pozorem nie oglądać! Teraz, po obejrzeniu filmu, przeczytam książkę jeszcze raz, żeby mi się wrażenia nie zatarły.

ramydada

Nie Marqueza a Garcii Marqueza, tego nie powinno się tak skracać:)
A mnie się podobał, pozdrawiam.

Korien K.

Zgadzam się - zachwycona niedawno skończoną lekturą postanowiłam obejrzeć film i... nie wytrzymałam pierwszych 15 minut. Dialogi cytowane prawie dosłownie, jednak pozbawione książkowego kontekstu, brzmiały sucho i sztucznie. Okropna angielszczyzna drażniła mnie na potęgę. Aktorzy miotają się po planie pragnąć zacytować jak najwięcej zdań z książki i streścić jak najszybciej całą fabułę, pozbawiając historię smaku. Zaznaczam - to wrażenie z 15 minut filmu. Jednak nie dam się namówić na więcej.

kati_12

Podobne wrażenie miałem oglądając film "Doktor Żywago" - tą nowszą wersję z Keirą Knightley w roli głównej. Książka to arcydzieło, o tyle niezwykłe, że proza ciąży w nim nieustannie ku poezji. Jest pełna emocjonalnej subtelności, uczuciowego drżenia serca. Tymczasem włączając tamtejszy film uderzyło mnie prostactwo amerykańskiej płycizny. Obejrzałem też jakiś kwadrans, do momentu w którym trójka przyjaciół szła ulicą i rozwaliła mnie tekstami wziętymi ze współczesnego college`u. Wtedy zdecydowałem że wydalę gniota z urządzenia odtwarzającego. Po Waszych zgodnych komentarzach nie pozwolę sobie nawet na kwadrans tego nowego cuda kinematografii. Pozdrawiam miłośników kina.

użytkownik usunięty
Korien K.

Zgadzam się w sumie dość .... prawie całkowicie z Panem Głównego Tego Wątku.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones